krotochwila
Moderator
Dołączył: 16 Sty 2012
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: 3-miasto Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:32, 18 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Faworki, to specjał mojej mamy, ale my nazywamy je chrusty. Nie wiem czemu To chyba taka regionalna nazwa, która jest używana tam, skąd pochodzi moja mama.
CHRUSTY wg mojej mamy
kilogram mąki
9 żółtek
2 jajka
szklanka śmietany (12 lub 18%)
2 łyżki spirytusu
szczypta soli
smalec + olej do smażenia
cukier puder do posypania
Ciasto ugniata się na stolnicy. Przesiewa się mąkę, robi w niej dołek, wbija się do niej żółtka i jajka i zagniata się. Potem znów robi się dołek i daje się śmietanę sól i spirytus. Dalej się ugniata aż będzie jednolite. Czasem trzeba dodać jeszcze trochę śmietany lub mąki. Ciasto ma być dość twarde. Potem ciasto bijemy jakiś czas wałkiem Odwracamy co chwilę i znów bijemy... i tak przez kilka dobrych minut. Potem odrywamy po kawałku ciasta, a resztę odkładamy do jakiejś miski. Posypujemy stolnicę i wałek mąką i rozwałkowujemy ciasto. Ma mieć grubość około 1 - 2 milimetrów. Kroimy na prostokąciki (najlepiej radełkiem), w środku każdego robimy jeszcze dziurkę (zwykłą kleseczkę). Każdy chrust podnosimy, łapiemy za brzeg i przekładamy go przez dziurkę. W głębokim garnku rozpuszczamy smalec i olej (pół na pół). Tak, żeby garnek był pełny do 3/4 swojej wysokości. Smażymy chrusty z obu stron (trzeba je odwracać np. widelcem). Kiedy są już ładne i rumiane, wyjmujemy i wkładamy do miski, którą wcześniej wykładamy papierowym ręcznikiem. Posypujemy cukrem pudrem i MNIAM . Gotowe!
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez krotochwila dnia Śro 20:35, 18 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|